Doczesność wszystkich ludzi na świecie ma jedną część wspólną – dla każdego zakończy się ona śmiercią. Sposób zejścia z tego świata może być różny, jednakże efekt końcowy będzie jednakowy. Inny może być natomiast sposób pochówku zwłok zmarłej osoby. Najczęściej spotykane są w zasadzie dwa sposoby pochówku – złożenie ciała w trumnie do grobu lub kremacja, po której następuje pochówek w urnie.
Polski obyczaj wciąż nie obejmuje kremacji
W naszym kraju wciąż najpopularniejszym sposobem pochówku osób zmarłych jest pogrzeb trumienny. Z roku na rok coraz bardziej jednakże na popularności zyskują kremacje. Dzieje się tak nie tylko ze względu na zmiany obyczajowe w tym zakresie, lecz również z uwagi na fakt, iż ilość krematoriów w Polsce corocznie się zwiększa. Wrocław i jego okolice obsługuje krematorium Olimp – link.
Warto więc zastanowić się nad tym, jak wygląda praca w krematorium i jak przebiega proces kremacji zwłok. Nie zaszkodzi więc opisać sposobu funkcjonowania krematoriów w naszych czasach.
Spalanie bez podpalania
W powszechnej świadomości proces kremacji zwłok wyobrażany jest jako wstawienie ciała lub trumny z ciałem do żywego ognia, gdzie następuje jego spalanie. Sytuacja tak naprawdę wygląda nieco inaczej. W komorze spalania, do której trafia trumna, utrzymywana jest wysoka, sięgająca blisko 1000 stopni temperatura. Przy tak wysokiej temperaturze nie jest potrzebny żaden bezpośredni żar, aby doprowadzić do jej zapalenia się.
Taka temperatura powoduje bowiem automatyczny samozapłon trumny. Zazwyczaj czas kremacji wynosi około dwóch godzin, jednakże może on być nieco dłuższy lub nieco krótszy, w zależności od rozmiarów trumny, wagi zmarłego bądź też materiału, z jakiego trumna została wykonana.
Urna zwieńczeniem kremacji
Po zakończeniu spalania pozostały popiół trafia do komory z elektromagnesem, który wychwytuje z niego metalowe elementy. Następnie prochy zmarłego są przesypywane do urny i przekazywane rodzinie lub – w zależności od ustaleń – przedstawicielom zakładu pogrzebowego. W takim momencie rola krematorium kończy się, a prochy wyruszają w ostatnią drogę.